Claudio Milar o grze w ŁKS Łódź: Byłem traktowany jak powietrze!

Pogoń Szczecin nie miałaby dziś siedmiu punktów na koncie, gdyby nie posiadała w swoich szeregach Claudio Milara. Urugwajczyk wyrasta w Pogoni na gwiazdę dużego formatu - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Sprowadzony kilka tygodni temu z Brazylii przez prezesa Dawida Ptaka, szybko zaaklimatyzował się w szczecińskim zespole. Perfekcyjnie wykonuje rzuty wolne, potrafi też dokładnym podaniem idealnie obsłużyć partnera. W sobotnim meczu z GKS Katowice zdobył dwie bramki, zaliczył też asystę - czwartą w tym sezonie.
W polskiej ekstraklasie występował już w 1999 roku, grając w ŁKS.
"Nie chciałbym wracać do tamtych czasów. To był bardzo nieudany okres mojej piłkarskiej kariery. Byłem traktowany jak powietrze. Zresztą nie tylko ja. Podobnie odnoszono się do pozostałych obcokrajowców. W szatni musieliśmy przebierać się osobno, gdzieś w samym narożniku. Podczas meczów w ogóle do mnie nie podawano. Najczęściej przy piłce byłem wówczas, gdy sam ją wywalczyłem. Nie pozwolono mi wykonywać rzutów wolnych, choć na treningach robiłem to najlepiej. Do dziś nie wiem, o co chodziło piłkarzom, którzy rządzili w ŁKS. Nie chcę mówić po nazwisku, kogo mam na myśli. Kibice może sami się domyślą o kogo chodzi" - powiedział Milar.

Komentarze