www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Wywiady
Antoni Ptak: Nie oglądam spotkań z udziałem Pogoni
Potwierdza się to, o czym mówiono od dłuższego czasu w klubie. Antoni Ptak ma dość piłki nożnej.
Na meczu Pogoni ostatni raz pojawił się przy okazji spotkania z Groclinem. W ubiegły piątek przyjechał pozałatwiać sprawy i zdał rządzenie w klubie swojemu zaufanemu człowiekowi, nowemu prezesowi Kazimierzowi Ćwikle.
Nie czekał nawet do soboty, by obejrzeć pojedynek z Lechem. Tuż przed wyjazdem znalazł kwadrans na rozmowę z dziennikarzem "Głosu”. To jego jedyny wywiad dla prasy w ostatnich tygodniach.
Nie ogląda pan meczów Pogoni, do Szczecina przyjeżdża pan bardzo rzadko. Czy to znak, że ma pan dosyć piłki nożnej?
- (długie milczenie) Rzeczywiście ostatnio nie angażowałem się w to wszystko. Są tutaj kompetentni ludzie, którzy zadbają o to, by Pogoń normalnie funkcjonowała. Jest nowy prezes zarządu, pan Ćwikła, który ma wszystkie potrzebne przymioty, by zarządzać firmą. Co do strony sportowej, to są przecież trener i sztab szkoleniowy.
Ale jest pan przecież też kibicem. Trudno mi jakoś uwierzyć, że nagle przestała pana interesować gra Pogoni?
- Zdecydowanie za bardzo zaangażowałem się w Pogoń ostatnio i kosztowało mnie to sporo zdrowia. Jest mi to do niczego niepotrzebne. Bardziej przeżywałem porażki Pogoni i jej niepowodzenia niż przeciętni kibice. Staram się teraz patrzeć na wszystko z boku. Powtarzam, że tracenie nerwów i zdrowia z powodu piłki nożnej jest mi niepotrzebne.
Co to oznacza? Przechodzi pan na pozycję obserwatora? Daje pan ludziom w klubie wolną rękę?
- Zdecydowanie tak. Zresztą tę wolną rękę mieli dotychczas w dużym zakresie. Oczywiście w niektórych sprawach radzili się mnie i czekali z decyzją na to, co powiem. Teraz chcę by to się zmieniło. By podejmowali decyzję sami. Takie kompetencje ma nowy prezes Kazimierz Ćwikła.
Minął drugi sezon Pogoni w ekstraklasie. Jak pan go ocenia?
- Myślę, że to, co zrobiłem w przerwie zimowej było eksperymentem. Pewnego rodzaju próbą, której jednak warto było dokonać. Dlaczego? Perspektyw z poprzednim zespołem nie było żadnych. Niestety, zarówno mnie, jak i kibiców spotkał zawód. Nowa drużyna nie przyniosła zmiany jakościowej. Szczególnie zawiedli mnie najlepsi zawodnicy, którzy mieli być kluczowymi postaciami w drużynie. Którzy grali bardzo dobrze w Brazylii, w dobrych brazylijskich klubach w tamtejszej lidze. Okazało się, że nie sprawdzili się w Polsce. Czynników było bardzo dużo. Chyba był to nieodpowiedni czas na tego rodzaju transfery. Brazylijczycy przyjechali do Polski zimą, w najgorszym z możliwych momencie. Radykalna zmiana klimatu miała znacznie większy wpływ, niż przypuszczaliśmy. Ciężko im było się zaaklimatyzować, nie pokazali swoich umiejętności. Jestem przekonany, że piłkarze, którzy stąd wyjechali w kwietniu, będą bardzo dobrze grać w Brazylii. Bo to są dobrzy zawodnicy. Skoro Cleison został wybrany najlepszym piłkarzem II ligi brazylijskiej, to znaczy że ma bardzo wysokie umiejętności. To świadczy też o tym, że potrafi grać w piłkę na bardzo wysokim poziomie. Tymczasem tutaj nie grał... Największym szokiem i zaskoczeniem dla mnie osobiście jest to, że najlepiej w naszym kraju zaaklimatyzowali się najsłabsi z Brazylijczyków. Najlepiej wypadają ci, którzy w Brazylii byli tylko tłem i tworzyli rezerwę. Tymczasem tutaj grają przyzwoicie, na miarę swoich możliwości.
Czy to znaczy, że trzeba zwracać uwagę nie tylko na umiejętności, ale także na charakter piłkarza, którego chce się sprowadzić z Brazylii do Polski?
- Czynników jest wiele. Co daje się zauważyć to to, że bardzo szybko aklimatyzują się zawodnicy młodsi. Nie mają jeszcze rodzin, nie tęsknią tak bardzo za krajem, za bliskimi. Jest im łatwiej się dostosować do warunków tak zupełnie różnych od tych, które mają w Brazylii.
Czy ma pan pretensje do trenera Serrao, że zlekceważył różnice klimatyczne. Długo trzymał zespół w Brazylii, nie konfrontował go z europejską piłką? W końcu odpowiadał za przygotowanie zespołu?
- Trudno powiedzieć. Nie mogę odmówić Serrao chęci. To, co miał do zrobienia, chciał wykonać najlepiej jak potrafi. Czy był błąd, czy nie? Nikt nie docenił juk wielkie znaczenie będzie miała aklimatyzacja. Teraz już rozumiem, dlaczego polskie zespoły, które jeździły do Brazylii były tłem dla tamtejszych drużyn. Nie były w stanie wygrać nawet z rezerwami piątej, czy szóstej ligi stanowej. Mam na myśli Pogoń. czy wcześniej ŁKS. Przegrywały tam po 0:3, 0:4. Nie mogły wyjść z własnej połowy. Przecież ta Pogoń z jesieni, z obecną Pogonią, gdyby mecz odbywał się w Brazylii z pewnością by wysoko przegrała. Tutaj mogłoby być odwrotnie. Rok temu nie rozegraliśmy tam ani jednego meczu z zawodowym zespołem brazylijskim. Rywalizowaliśmy tylko z amatorami, a mimo to przegrywaliśmy wysoko. Tymczasem podczas przygotowań do tego sezonu, pod kierunkiem Serrao, wygrywaliśmy z mocnymi zespołami zawodowymi. To pokazuje, jak wielkie znaczenie ma zmiana klimatu. Takie są wnioski. Zespół stracił bardzo dużo na zmianie szerokości geograficznej.
Ale chyba można być umiarkowanym optymistą? Pojawił się trzon drużyny. Zespół nieco okrzepł. Brazylijczycy trochę się przyzwyczaili do klimatu. Chyba najgorsze już za Pogonią?
- Muszę panu powiedzieć, że ostatnio nie oglądam spotkań z udziałem Pogoni. Ani w telewizji, ani na żywo. Nie wiem, jak oni się w tej chwili prezentują. To raczej pytanie do trenera. Niech oceni zespół i przydatność poszczególnych piłkarzy.
Porozmawiajmy trochę o personaliach. Czy trener Kuras pozostanie na swoim stanowisku i będzie przygotowywał zespół do sezonu 2006/07?
- Zostawiam to w gestii zarządu. Jest umocowany do podejmowania wszelkich decyzji z funkcjonowaniem klubu.
A jeśli chodzi o kierunek transferowy? Czy Pogoń nadal będzie sprowadzała zawodników z Brazylii, czy raczej wzrośnie odsetek Polaków?
- To także pytanie do zarządu i trenerów. Jeśli zarząd znajdzie pieniądze na zawodników dobrych, to tacy będą grać w Pogoni. Jeżeli w budżecie nie będzie pieniędzy na transfery, to wtedy będą grać Ci słabsi. Po to zatrudniam fachowców w sztabie szkoleniowym, by podpowiedzieli kierunek zmian.
A jak Pogoń się spisze w przyszłym sezonie?
- To zależy od zaangażowania i pracy ludzi, którzy tworzą Pogoń. Wiele spraw leży w rękach samych szczecinian. W rękach władz miasta. Czy będzie jakaś pomoc dla Pogoni.

Rozmawiał: Przemysław Sas
Źródło: Głos Szczeciński
Data: poniedziałek, 15 maja 2006 r.
Dodał: js

  (p) 2000 - 2024   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności